UWAGA! przeglądasz archiwalną wersję strony schroniska! Aby przejść na nową stronę kliknij tutaj.
ARCHIWUM:  1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 
WSPÓŁCZUJEMY CZYTELNIKOM EXPRESSU ILUSTROWANEGO ORAZ PRACODAWCY AUTORA ARTYKUŁU O KTÓRYM MOWA PONIŻEJ



Dotarła do nas informacja, że 30 grudnia ukazał się art. twórczości Ilony Jadczyk „Łódzkie schronisko nie chce pomóc właścicielom w odzyskaniu psa.”







„Łódzkie schronisko ,nie chce pomóc właścicielom w odzyskaniu psa.”





Zapoznaliśmy się z nim i dlatego wątpiąc w dziennikarską rzetelność i mając już pewne doświadczenie w takich działaniach niektórych rzemieślników pióra nie występujemy o sprostowanie a sami publikujemy poniżej naszą opinie nt tego artykułu jak też fakty.



W pogoni za sensacją, zarobkiem oraz wątpliwą atrakcyjnością literacką autorka artykułu nie zawahała się tendencyjnie przedstawić historię, pomijając istotne fakty, mijając się z prawdą i z niezrozumiałych dla nas względów poniżyła w opinii publicznej placówkę działając na jej szkodę oraz na szkodę wszystkich zwierząt.


W dniu 13 listopada 2011 Straż Miejska przywiozła do schroniska amstaffa z parku Staromiejskiego. Psu zapewniono w łódzkim schronisku bardzo dobre warunki i opiekę co oczywiście wiąże się z kosztami ponoszonymi z budżetu miasta.


Pies który został znaleziony przez straż miejską w parku był bez kagańca, bez smyczy co oznacza ewidentnie , że w tym parku był puszczony samopas, co stanowi naruszenie nie tylko przepisów porządkowych ale również stanowi zagrożenie dla małych zwierząt.


Pies tej rasy mógł stanowić zagrożenie zarówno dla przechodzących przez park jak i dla każdego małego psiaka ,który niefortunnie mógł się przy nim znaleźć.



Do 15 GRUDNIA 2011 nikt tym psem się nie interesował , ani go nie szukał.



15 grudnia na stronie schroniska ukazało się enigmatyczne ogłoszenie o zaginięciu psa amastaffa w parku Staromiejskim. Jak widać pies zagubiony w parku Staromiejskim nigdzie się z niego nie ruszył ani nie oddalił bo został tam właśnie znaleziony.


Czy nie wydaje się dziwnie, iż opiekun psa ,który go zagubił nie szukał go w tym właśnie parku?????? Czy nie wydaje się dziwne ,że nie pojawiło się żadne ogłoszenie ani w parku, ani w okolicy, ani na stronie schroniska????? 14 czy 15 listopada a dopiero 15 grudnia. W schronisku działa bardzo prężnie Fundacja S.O.S dla amstaffów.


Członkinie fundacji natychmiast pokochały psa i poprzez swoją stronę internetowa szukały dla niego domu. Pies trafił do pana Sebastiana 27 listopada. Rozbudowany wątek Astona jest na stronie tej Fundacji. Wszystkich zainteresowanych właśnie tam odsyłamy. Zainteresowanym przekazujemy również, że ASTON nie reaguje na imię Alex a wg oceny lekarzy wet.ma lat 7-9. Przedziwne jest ,że dopiero po dwóch tygodniach od adopcji opiekun psa daje ogłoszenie i zaczyna rozrabiać. Zamieszczone zaś w art.zdanie o wydaniu amstaffa czyli psa groźnej rasy na worek treningowy upoważnia nas do snucia domysłów ,że „właściciel” celowo pozbył się starego ,bezużytecznego psa w parku mając nadzieję ,że nie zostanie on zidentyfikowany(pies nie miał czipa, ani tatuażu ani żadnej przywieszki) .Dowiedziawszy się ,że jednak ktoś go nabył prawdopodobnie „właściciel” doszedł do wniosku ,że stary bo stary ale skoro był na niego nabywca to może będzie można go odzyskać i samemu zhandlować. (Pecunia non olet ) o czym świadczy napastliwość i bezczelność interweniującej . Do naszego schroniska dotarła informacja od sąsiadów bohaterki artykułu że pies był wychowywany biciem i karami bo jako pies rasy agresywnej miał znać mores i swoje miejsce w szeregu. Dlatego zdziwienie nasze sięga zenitu, że ukochanego pieska nie szukano natychmiast .Kłamstwem jest ,że osoby szukały go w schronisku, kłamstwem jest ,że „ukryto” psa .Pies był wpisany we wszystkie możliwe rejestry łącznie z informacją, ż e został przywieziony przez SM z parku Staromiejskiego i od samego początku znajdował się w centrum zainteresowania Fundacji. Kłamstwo ma to do siebie, że prędzej czy później zostaje wykryte .Współczujemy wszystkim kłamczuszkom.



Cieszymy się, że ASTON ma u Pana Sebastiana prawdziwy RAJ. Dziękujemy Ani od Amstaffów za znalezienie dla Astona tak dobrego opiekuna.




« Powrót


Hosting naszej strony zapewnia Ogicom